Choć historia upadku prekolumbijskich cywilizacji jest bardzo odległa, scenariusz zagłady poprzez epidemie jeszcze się nie skończył. W Ameryce Południowej wciąż istnieją plemiona, które nie miały kontaktu z otaczającym je światem. Ich członkowie nie mają więc odporności na zarazki, które w pozostałych regionach świata są zupełnie niegroźne. Przynoszą je, często nieświadomie, zarówno ludzie, którzy pracują przy wyrębie lasów i budowie dróg, jak i podróżnicy czy naukowcy.
O prawo do samostanowienia i poszanowania ziemi izolowanych plemion walczy organizacja Survival International. Pod hasłem Postęp może zabić przypomina o konsekwencjach zderzenia z cywilizacją, takich jak choroby, głód, uzależnienia od środków psychoaktywnych czy samobójstwa spowodowane alienacją Indian wypędzonych z ich własnych domów.
O doświadczeniu pierwszego kontaktu opowiadają Yanomami, którzy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych narażeni zostali na poważne choroby w wyniku rządowych planów rozbudowy sieci dróg oraz polityki asymilacji.
Z globalizacją wiąże się nie tylko epidemia chorób, ale i przemoc. W 1993 roku grupa poszukiwaczy złota zamordowała szesnastu Yanomami, w tym małe dziecko. Brazylijski sąd zakwalifikował sprawę jako ludobójstwo i skazał pięciu sprawców. Jak informuje Survival International, jest to jeden z niewielu przypadków prawomocnego wyroku w sprawie o ludobójstwo.