niedziela, 17 października 2010

Władza i vodou

Książki głoszą, że dożywotni prezydent François Duvalier został pochowany w 1971 roku, 24 kwietnia (tj. w dzień, który jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności jest też dniem barona Samedi, bóstwa śmierci rządzącego wuduistycznymi zaświatami) po mszy żałobnej odprawionej w katedrze w Port-au-Prince i po oddaniu stu jeden salw z dział. (...) Duvalier został wybrany 22 września 1957 roku. "22" było jego szczęśliwym numerem: 22 listopada 1963 świętował szampanem zabójstwo Johna Kennedy'ego, swego nieprzyjaciela; dokądkolwiek się udawał, towarzyszyło mu dwudziestu dwóch Tonton Macoutes, uzbrojonych żołnierzy w ciemnych okularach, którzy terroryzowali ludność, każąc jej wierzyć, że są zombi i posiadają nadnaturalne moce. Po swej śmierci Papa Doc wszedł do panteonu bóstw wudu pod imieniem Loa 22 Os, czyli dobrego ducha numer dwadzieścia dwa.

R. Orizio, Zaginione białe plemiona, Wołowiec 2009, s. 186-187.

François Duvalier - karierę polityczną zaczynał od posady dyrektora narodowej służby zdrowia, a następnie ministra zdrowia. W 1957 roku zwyciężył w wyborach prezydenckich, między innymi za pomocą niedemokratycznych, brutalnych metod - korupcji, zastraszania i mordowania przeciwników politycznych. W swoich kampaniach odwoływał sie do afro-haitańskiej części społeczeństwa, umocnił kult vodou, traktując go jako instrument władzy. Kreował swój wizerunek na wzór barona Samedi, bóstwa kultu vodou.


Tonton Macoute była jego prywatną milicją, stworzoną na wzór faszystowskich Czarnych Koszul. To z ich pomocą Duvalier sprawował autorytarną władzę, opartą na morderstwach, torturach, wymuszeniach i korupcji. Liczbę ofiar jego reżimu szacuje się na 30 tysięcy. Nazwę tego szwadronu śmierci tłumaczy się na język angielski jako boogeyman, na polski zaś - dosłownie - jako "dzieciojad".

Po śmierci Duvaliera prezydentem został jego syn Jean-Claude Duvalier, który miał wówczas zaledwie 19 lat. W 1986 roku został obalony i zmuszony do wyjazdu z Haiti. (źródło: Wikipedia)

Jean-Claude Duvalier nad trumną swojego ojca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz